Nie zawsze pozytywne skutki pracy w domu.
Wybuch pandemii zmusił firmy do przeniesienia (o ile to możliwe) działalności z tradycyjnego środowiska biurowego do tzw. home office. Pierwszą reakcją wielu firm była wątpliwość „czy się uda?”. Kiedy okazało się, że operacja ta była względnie prosta i w większości przypadków zakończona sukcesem przyszło oczarowanie nową formą organizacji i zachwyt nad nagle ujawnionymi korzyściami.
Oszczędność czasu i kosztów dzięki ograniczeniu dojazdów, niższe koszty najmu powierzchni biurowych i ich eksploatacji, wreszcie większa elastyczność czasu pracy pracowników, wszystko to powodowało, że home office zaczął być postrzegany jako remedium na wiele problemów z jakimi borykały się firmy, ale również uznano go za formę niezwykle atrakcyjną z punktu widzenia pracowników.
Coraz częściej zaczęły pojawiać się głosy, że nawet zakończenie pandemii nie spowoduje powrotu do tradycyjnego modelu pracy a przynajmniej, że wiele firm nie będzie chciało już wracać do biura w tradycyjnej formie. Wprawdzie zaczęły pojawiać się opinie zwracające uwagę na ryzyka związane z pracą w domu, ale dotyczyły one głównie zagrożeń związanych z problemami technicznymi lub takimi, gdzie technika mogła zaproponować konkretne rozwiązania (łączność, bezpieczeństwo danych, kontrola czasu pracy itp.).
Wydaje się, że obecnie przechodzimy do kolejnej fazy postrzegania home office. Znany i bardzo przeze mnie lubiany portal CCNews, będący kopalnią wiedzy o środowisku Call Center i nie tylko, zaprezentował wyniki badań „Avenga IT Survey – Cyfrowe priorytety firm”. Avenga Poland jak na firmę IT przystało koncentruje się na skutkach stosowania home office w branży lub w zawodach IT i co jest bardzo ciekawe zwraca uwagę na takie skutki tej pracy jakie wynikają z niedostosowania nas samych, czyli pracowników do tego modelu. Wskazując na wiele korzyści po stronie technologii zwraca uwagę, że „Cyfryzacja procesów i komunikacji oznaczała jednak dla firm wyzwania nie tylko technologiczne, ale też społeczno-organizacyjne: utrudniona i bardziej czasochłonna komunikacja w rozproszonych zespołach oraz osłabione więzi między pracownikami. Równolegle zmienia się model pracy, w którym project management oznaczał odpowiedzialność za jakiś element końcowego produktu. A także: „że przyczyny tego sukcesu (mniej „pogaduszek przy kawie”, dzień pracy rozłożony na całą dobę) na dłuższą metę mogą być niebezpieczne dla organizacji i skutkować wypaleniem pracowników i osłabieniem więzi wewnątrz zespołów.”
Badanie było przeprowadzone tylko wśród klientów Avengi, więc raczej powinniśmy tu mówić o ankiecie, a nie o badaniu, ale sądzę, że te spostrzeżenia są bardzo ważne. W ostatnich tygodniach miałem szereg rozmów z naszymi klientami i partnerami i wszystkie one koncentrowały się na problemach związanych z zarządzaniem zespołami rozporoszonymi, działającymi w warunkach home office. Wydaje się, że po fazach wątpliwości i zachwytów wchodzimy w fazę dostrzegania zagrożeń wynikających z długotrwałej pracy domowej. Wydaje się, że zagrożeń tych jest znacznie więcej niż nam się początkowo wydawało i na wiele z nich nie znajdziemy odpowiedzi tylko w sferze technologii. Poczynając od rozerwania więzi społecznych, przez niższą efektywność pracy zespołowej, słabsze zarządzanie projektowe, większe ryzyka w sferze bezpieczeństwa informacji i ochrony danych osobowych aż po wzrost schorzeń ortopedycznych, systemu krążenia, oczu, nadwaga i zaburzenia natury psychicznej, mamy do czynienia z całkowicie nowym zjawiskiem jakie wymaga bardzo szerokich badań i w konsekwencji programów naprawczych. Może się okazać, że recepty będą droższe i bardziej bolesne niż przenosiny ze starego biura do home office.
Jacek Barankiewicz